„Nie mogłem znaleźć sportowego samochodu moich marzeń, więc zbudowałem go sam”.
Są marzenia ulotne. Marzenia zależne od wieku. Są też życiowe marzenia. Stworzone czystą wyobraźnią. Inwencją. Unikalnością. Odwagą. Marzenia, które zasługują na więcej. Marzenia, które muszą stać się rzeczywistością. Ferry Porsche wiele lat temu wziął sprawy w swoje ręce i spełnił marzenie, teraz Porsche kontynuuje jego wizję i wspiera prawdziwych marzycieli w realizacji ich pasji.
Porsche. Napędzani marzeniami.

„Nazywam się Karolina Wolińska.
Jestem surferką znad Bałtyku”.


Od dziecka uwielbiałam wodę i chciałam być blisko jej nieprzewidywalnej natury. Szukałam wyzwań. Uprawiałam większość sportów wodnych, a te stały się częścią mojego stylu życia. Morze nie daje mi o sobie zapomnieć, odkąd pierwszy raz postawiłam stopę na plaży. Podobnie mam z surfingiem. Zawładnął moimi marzeniami, gdy na własnej skórze poczułam falę, a zaraz potem zobaczyłam, do czego zdolny jest człowiek, który chce ją okiełznać. Chyba dostrzegłam w nim siebie. Jakiś czas później zostałam pierwszą w historii mistrzynią Polski w surfingu. Mówią, że jeśli płynę, to płynę po zwycięstwo. Jednak to nie dlatego wchodzę do wody. Gonię uczucie silniejsze niż radość z kolejnej statuetki na półce. Tylko ja, fale, ta niesamowita lekkość. Muszę być tam, gdzie moja wolność. To jest silniejsze ode mnie.
„Każda fala to kolejna szansa na spełnienie marzeń”.
Do dzisiaj nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie, czy bliżej mi do lądu, czy morza. Gonię to uczucie wolności, kiedy mam swoją deskę pod stopami. Próbuję odczytać aurę, znaki wody. Tam, dokąd płynę, jestem częścią czegoś większego — częścią marzenia o życiu na równi z żywiołem.

„To, co najlepsze, Bałtyk zostawia na zimę.
Są fale, jest niebezpiecznie i pięknie”.
Niechętnie wchodzę do Bałtyku bez deski. Przypinam ją do stopy nie tylko, żeby jej nie zgubić. Wiem, że jej wyporność może mi uratować życie. Najbardziej obawiam się silnych prądów morskich, które wyciągają w stronę morza. Surfowanie zimą wymaga umiejętnego przewidywania warunków. Mam nawyk codziennego sprawdzania i analizowania prognoz. Szybko planuję wyjazdy. Bałtyk jest bardzo kapryśny, warunki szybko się zmieniają. Wystarczy chwila spóźnienia, żeby ominęły nas najlepsze fale. Trzeba być w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie. Każdy spot jest inny, każdy „pracuje” inaczej.
Gdy jestem już na miejscu, przez jakiś czas obserwuję fale, to, jak się układają, co jaki czas wchodzą sety i gdzie się załamują. Dzięki temu wiem, gdzie się ustawiać, by łapać te najlepsze. Bałtyk jest płytkim morzem, dlatego woda zimą bardzo szybko się wychładza. Jej temperatura czasami osiąga wartość bliską 0°C. Zazwyczaj największy hardcore jest w lutym i marcu. To rodzaj zimna, które przeszywa całe ciało, dostaje się głęboko do środka. Czasem opuszcza mnie dopiero po paru godzinach. Gdy idę w stronę wody, ludzie pytają, czy na pewno chcę do niej wejść. Odpowiadam, że zrobię to jeszcze nie raz.
